środa, 27 kwietnia 2011

Buahaha czyli o "pisiorach" za narodem śląskim

Myślałem, że sondaże od czasów kampanii prezydenckiej niczym mnie nie zaskoczą. Dzisiaj to się zmieniło.  Portal onet.pl opublikował dziś sondaż, dotyczący tego jak patrzą na kwestię istnienia narodowości Śląska patrzą wyborcy danych partii. Wynika z niego, że prawie 1/4 "wyborców PiS" biorących udział w tej ankiecie jest za narodowością Śląską. Jest to dość śmieszne z uwagi na to, że wyborcy PiS są bardzo bliscy stanowisku PiS. Nawet ci bardziej centrowi, których bym usytuował jako środowisko oparte na PO-PiS-owym stanowisku reprezentowanym przez chociażby "Rzeczpospolitą".

Ten sondaż jest po prostu zwyczajną podpuchą. Instytucja badań opinii publicznej straciła na znaczeniu. Trzeba pogratulować pracowniom sondażowym czarny PR umieją sobie robić, jak mało kto. Jak jakiś polityk będzie chciał popełnić wizerunkowe "seppuku" powinien zgłosić się do nich.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Czego chcę od PiS? Czyli o nowej "frakcji" parę słów

Do tej notki zainspirował mnie artykuł na dziennik.pl, dotyczący powstawania nowej "frakcji" w PiS. Dlaczego frakcji piszę w cudzysłowie? Ponieważ do budowy czegoś trwałego, mającego pozycję, a tylko taki twór w PiS można nazywać frakcją, jak dla mnie. Na razie jest to mała grupka z min. Maksem Krzaczkowskim. To jest dobra wiadomość, ponieważ musi nastąpić nakierowanie na sprawy gospodarcze, które będą istotne w kampanii wyborczej.

Pozostaje tylko jakie kryterium będzie wzięte pod uwagę przy strategii PiS- odnośnie kampanii w sprawach gospodarczych. Czy dotarcie do elektoratu roszczeniowego? Czy też liberalnego, młodego, dążącego do dorobku, po prostu takich jak ja? 

Pierwsza opcja wydaje się prosta ze względu na zbliżające się załamanie finansów państwa i związany z tym konstytucyjny nakaz wprowadzenia budżetu bez deficytu. Tylko pytanie czy wyborcy odczują to na tyle dotkliwie przed wyborami, by zagłosować na PiS? Obawiam się, że będzie to tak bardzo kryte, że wyborcy nie będą nawet wiedzieli o zbliżającej się zapaści.

Przy okazji tej opcji należy rozważać sens takich populistycznych propozycji jak podatek od banków czy dodatek drożyźniany, które będą tak naprawdę prędzej czy później uderzać w polskiego podatnika. A tego typu rozwiązania na "tu i teraz" nie mogą być realizowane w jakikolwiek sposób. W sumie wystarczy tylko tzw. czarny PR w postaci dokładnie zaplanowanych akcji związanych z drożyzną, stanem portfeli polaków. Powtarzam dokładnie zaplanowanych, nie mających jakichkolwiek mankamentów pod względem public relations, o czym nie można było powiedzieć z akcją w sklepie Kaczyńskiego. No, ale raczej wspomnianej opcji wytwarzanie wokół PO negatywnego wizerunku, nie należy tak bardzo wiązać z jakimś głębszym skierowaniem w stronę biedniejszego elektoratu. Zła sytuacja zaprowadzona przez Donalda Tuska dotyczy wszystkich Polaków.

No i teraz trzeba rozważyć druga opcję. Z którą niewątpliwie jest związana po prostu walka z biurokracją. Tej symbolem mogłaby być walka o zwolnienie 100 tys. urzędników zatrudnionych za rządów Platformy Obywatelskiej. Miałoby to bardzo dobry efekt wizerunkowy w mojej ocenie. Bardzo miło było mi było, gdyby to zostało rozszerzone o konkretne projekty związane z wolnością gospodarczą, konieczne naszemu państwu jak wręcz powietrze. Tego oczekuję, jako wyborca. Naprawdę dobrym krokiem, byłoby podjęcie tematu wspomnianej wolności gospodarczej przez tę "frakcję".

Na koniec chciałbym zapewnić, że nie rozważam oddania głosu na Platformę Obywatelską. Jeśli już to na PiS lub Nową Prawicę(JKM). Czas z pewnością wyklaruje zwycięzcę walki o mój głos.