Rosjanie po raz kolejny dali Polsce
porządnie popalić, tym razem ujawniając drastyczne
zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej. Ktoś może powiedzieć –
przecież to ujawinił jakiś bloger anonimowy prawie, że. Co ma do
tego Putin? A no to, że to są z tego co wiem zdjęcia bardzo
dokładne wręcz funkcjonujące w „śledztwie” ( piszę w
cudzysłowie bo to normalne śledztwo to raczej nie jest), więc raczej to przypadek nie jest.
Co wynika z tej kolejnej wpadki? Ano
to, że Rosjanie nie zamierzają kryć w jakikolwiek sposób Donalda Tuska i jego rządu. Dążą do jego kompromitacji, na taką
skalę by władzę przejął rząd nieprzychylny Rosji, czyli
Jarosława Kaczyńskiego.
Rozumiem ewentualne, w tym momencie
zdziwienie co niektórych czytelników. Już wyjaśniam o co chodzi.
Otóż mamy do czynienia z tą tytułową "smoleńską pułapką”.
Proszę wybaczyć analogie do sprawy katyńskiej, ale to jest
dokładnie ten sam schemat działania. W obliczu takiej ilości
dowodów przeciw Kremlowi, wręcz czymś oczywistym stają się
podejrzenia o zamachu, albo o co najmniej celowych zaniedbaniach
państwa Putina. Problem jest taki, że delikatnie rzecz ujmując
sytuacja geopolityczna Polski ku prawdzie o tej tragedii, temu nijak sprzyja.
Otóż Zachód potrzebuje Rosji do
walki z Iranem, sytuacją na Bliskim Wschodzie etc. I są gotowi
naszą sprawę pozostawić mało tego wyciszyć, jak Katyń by mieć
wsparcie białego niedźwiedzia. W tej sprawie Jarosław Kaczyński
zostanie pozostawiony na pastwę losu. Jeśli pójdzie na
konfrontację z Rosją, dostanie po łapach od Zachodu i pod
pretekstem chociażby kryzysu gospodarczego raz na zawsze odeśle go
w polityczny niebyt. Albo będzie robił dobra minę do złej gry i
wyciszy sprawe pod pretekstem, że to był wypadek. Tym samym też
pozbawi siebie wiarygodności jako tego, który oczyści cały bajzel
po Donaldzie Tusku, skoro zaprzeczy temu co mówił przez lata ws.
Smoleńska.
Dobrego wyjścia z tej sprawy nie ma.
To jest dopiero wyzwanie dla geniuszu Jarosława Kaczyńskiego. Jak
na moje ma marne szanse by z tego politycznie wyjść cało.