sobota, 14 maja 2011

Grzechy prawicy cz. 1: partie,konwenty i struktury

..................
Przez już 22 lata III RP, polska prawica (w polskim szerokim ujęciu) popełniała mniejsze lub większe błędy, które były usprawiedliwiane wrogimi mediami lub agenturą. Chcę poprzez cykl notek o tytułowych "grzechach" prawicy dać możliwość wyjścia z impasu w jakim trwamy przez całą III Rzeczpospolitą. Wielu zapewne napisze, że to bajdolenie mainstreamowe, nie warte czasu itd. Pomimo tego uważam, że to rozliczenie trzeba kiedyś będzie rozpocząć.
.....................
Jako najczęstszą przyczynę porażek prawicy, wymienia się najczęściej brak możliwości zjednoczenia prawicy, czego najlepszym przykładem był Konwent Św. Katarzyny, o którego wynikach nie muszę wspominać. Można opierać się na założeniu, że PiS już jest w miarę najdoskonalszą formą jedności prawicy, jaką można było stworzyć. Ma wady, które powodują zahamowanie możliwości realizacji idei konserwatywnych, ko-liberalnych bliskich także i autorowi jak np. JOW, bardziej wolnorynkowa gospodarka itd. Nie bez przyczyny wielu publicystów określa PiS jako pobożną lewicę. Chcę wspomnieć, że szanuję Jarosława Kaczyńskiego za głoszenie idei sprawnego państwa, będącej alternatywą dla skostniałej struktury III RP. Mam do niego pewien żal, że nie dąży do przyciągnięcia środowisk od niego odległych, ot chociażby Marka Jurka, za zatrzymanie projektu obrony życia i tak można by długo wymieniać. Jednak to on nadał jej twarz, markę trwałą. Jednak kiedyś trzeba będzie postawić pytanie co po Kaczyńskim?

No właśnie, co? Powrót do podziałów znanych z lat 90.? A może osiągnięcie modelu prawicy znanej z Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, opartego na wzajemnym poszanowaniu frakcji różniących się światopoglądem i poglądami gospodarczymi? Dzięki czemu można to osiągnąć? W mojej ocenie tylko i wyłącznie na przemianie struktury na oddolną, bo takiej partii, nie udało się stworzyć się przez cały okres po 1989 roku. Z czego to wynikało? Najpewniej z lęku partyjnych bossów, przed utratą swojego stateczku. Nie bez przyczyny według jednej z anegdot, słowa Ludwika Dorna o niemożności opanowania struktur partyjnych, wywołały konsternację gości z grupy Windsor. A siłą każdej partii są struktury, nawet jeśli znajdą się w niej "wtyki" i tak dalej. Przecież właśnie poprzez decentralizację, jest szybsza możliwość ich wyeliminowania, niż w przypadku centralistycznej struktury. Jak już wspomniałem to wszystko będzie zapewne czekać do odejścia Jarosława Kaczyńskiego, bo to on dziś jest panem i władcą, mniej lub bardziej chcianym, ale jednak jedynym coś osiągnąć na dzień dzisiejszy.

PS. Następna część będzie zatytułowana "prawica i media", a ostatnia trzecia będzie poświęcona na odpowiedź do komentarzy, które pojawią się, pod obiema częściami cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz