czwartek, 17 lutego 2011

Gospodarka w excelu czyli o rzekomych stratach z planami PiS

Prawdę powiedziawszy pan minister Szejnfeld zaskoczył mnie i to bardzo. Niestety nie pozytywnie. Na dzisiejszej konferencji prasowej stwierdził, że "Gdyby rządziło PiS, Polska byłaby bankrutem, doszłoby do drastycznego wzrostu deficytu budżetowego". Otóż owszem pana kalkulacje by się sprawdzały, ale tylko w tabelkach z Excela. Gospodarka jest zbyt skomplikowana by można było przewidzieć dokładnie co dokładnie się stanie po danej ingerencji państwa. Na tym przejechali się wszyscy planiści PRL, a teraz ich błąd kopiuje Platforma Obywatelska. 

Dlaczego wyliczenia pana Szejnfelda by się nie sprawdziły? Z kilku przyczyn, naprawdę łatwych do zauważenia. Trzeba tylko chcieć. Główna do wzmożenie się konsumpcji w wyniku obniżek podatków. Dalej likwidacja podatku Belki, która spowodowałaby na pewno wzrost inwestycji giełdowych i większa sumę oszczędności nawet w lokatach. No przecie te pieniądze banki wykorzystują na kredyty. 

Dlatego pan poseł popełnił zasadnicze błędy w krytyce planu PiS. Ja bym skupił się jeśli już to na tym, że ten "pakiet stymulacyjny" powodowałby najczęściej niepotrzebne inwestycje państwowe pochłaniające kasę. To jest prawda. Jednak to nie byłoby rzeczą rzeczywiście pobudzającą do tak drastycznej wersji przedstawionej przez pana ministra. 

Czyli minister trafił kulą w płot. 

2 komentarze:

  1. Mam jedną uwagę do Twojego tekstu, wynikającą bardziej z praktycznych obserwacji niż z teoretycznych przemyśleń. Nie widzę dlaczego likwidacja podatku Belki miałaby wpłynąć na jakiekolwiek zwiększenie ruchu na giełdzie. Bo:
    1. ryzykowne inwestycje w akcje czy mniej ryzykowne w fundusze w czasie hossy nie mają sobie równie łatwych zysków z inwestycji - podatek je tylko obniża
    2. w czasach bessy podatek nie występuje
    Jeżeli chcę zarabiać na życie, istnienie podatku może tylko skłonić mnie do zwiększenia inwestycji, by osiągnąć zysk jak bez podatku, co robię. Więc zwiększam obroty i ruch na giełdzie. Gdyby podatku nie było, nie zainwestowałbym złotówki więcej.
    Wkurza mnie tylko, że Państwo po raz kolejny wyciąga rękę po moje pieniądze, by dystrybuować to wg własnego widzimisię, a ja nie wydam zabranych mi pieniędzy, uszczuplając tym samym rynek.
    Z poważaniem,
    Szary Gracz Giełdowy

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewien ruch mógłby spowodować rzadkich drobnych ciułaczy. Ale generalnie to dotyczyłoby lokat i funduszy inwestycyjnych w mojej ocenie, a to drugie jednak już z giełdą ma wiele wspólnego, prawda?
    Co do redystrybucji przez państwo zgadzam się z tobą w pełni.

    Pozdrawiam Maras245.

    OdpowiedzUsuń