wtorek, 15 lutego 2011

Prywatyzacja nie jest złem

Przez okres całej III RP napotkałem się z ostrą krytyką procesu prywatyzacji. Przyznaję, że byłem jej przeciwnikiem zdecydowanym. Do czasu. Muszę przyznać, że były patologie związane przeprowadzenie sprzedaży majątku państwowego, to jest prawda.

Najczystszym i niepodlegającym wątpliwości procesem prywatyzacji byłaby przez aukcję. Ten kto da najwięcej wygrywa. Proste no ba.

Musimy rozważyć co innego, czy rzeczywiście w ostatecznym rozrachunku prywatyzacja była czymś fatalnym. Zdecydowanie nie. Musimy pamiętać o tym, że kontrola przez państwo przedsiębiorstw będzie zawsze gorsza od kontroli przez podmiot prywatny. Po procesie prywatyzacji w wielu przedsiębiorstwach nastpił drastyczny wzrost wydajności i co najważniejsze państwo przestało do przedsiębiorstw dopłacać i nareszcie na nich zarabiało w formie podatków.

Wielu może powołać się na bezpieczeństwo państwa i tak dalej. Dlatego zawsze prywatyzacja musi dotyczyć podmiotów prywatnych, a nie w jakikolwiek sposób związanych z jakimkolwiek państwem.

Wniosek nasuwa się sam nawet jeżeli była prywatyzacja odbyta w sposób złodziejski to i tak z biegiem czasu państwo zyskuje. Obywatele tym samym również.

PS. I ta notka jest początkiem cyklu tekstów na temat mitów dotyczących kapitalizmu i wolnego rynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz